Dzisiaj postanowiłam krótko poruszyć temat komunikacji (aczkolwiek nie wiem, czy to na pewno dobre określenie) rozmowy z Ojcem Szatanem.
W przeciwieństwie do innych religii, w Satanizmie relacja z Bogiem nie jest ujęta w sztywne, wymyślone przez kogoś ramy. W znacznej mierze polega na naszej własnej intuicji oraz najlepszego dla danej osoby sposobu rozmowy z Ojcem Szatanem, aby poprosić o coś, podziękować, czy też po prostu czcić naszego Boga i Stwórcę wszystkiego.
Istnieją rzecz jasna określone reguły i etapy różnego rodzaju rytuałów, za którymi warto podążać - tyczy się to w szczególności inwokacji. Niemniej jednak rytuały satanistyczne dają - według mnie - pewne pole do własnej inwencji. Stanowią ważną wskazówkę, szczególnie dla osób początkujących - nie tylko w Satanizmie, ale również w działaniach okultystycznych. Ja, jako osoba o pewnym doświadczeniu i wypracowanych, pewnych metodach lubię robić niektóre rzeczy intuicyjnie. Nigdy zresztą nie przepadałam za skomplikowanymi działaniami, dlatego najbardziej lubię takie formy komunikacji z Ojcem, które pozwalają na maksymalną prostotę.
W jaki sposób ja rozmawiam z Ojcem Szatanem?
Zwykle robię to w poniedziałek, przed rozpoczęciem codziennych medytacji. Wykorzystuję jedną, pozostałą jeszcze z rytuału dedykacji czarną świecę, nad którą często pochylam głowę i "ładuję" dłonie jej płomieniem - mam taki nawyk od dłuższego czasu i bardzo mi odpowiada. Płomień świecy
zwykle jest silny,mocny, znacznie większy, niż normalnie. To konkretny znak, iż Ojciec Szatan słucha mnie i odpowiadana moje prośby (inne, namacalne znaki na planie fizycznym również są obecne i jest to zdecydowanie pozytywna odpowiedź Ojca na moje niektóre bolączki i problemy życiowe). Do rytuału "rozmowy" ubieram czarną, kupioną wyłącznie w tym celu sukienkę.
Jeżeli mam taką potrzebę lub sytuacja tego wymaga rozmawiam z Ojcem również winne dni tygodnia. Muszę tutaj dodać, że ten sposób "komunikacji" na ten moment jest dla mnie najlepszy, napełnia mnie spokojem i otuchą. Zawsze dziękuję Ojcu Szatanowi za to, iż mogłam do Niego trafić i cieszyć się jego wsparciem i pomocą. Jako ateistka przez ostatnie kilkanaście lat byłam bardzo samotna i niekiedy zagubiona. Teraz już nie jestem:) Ave Satan!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.